Promotorzy Mateusza Masternaka zaginęli w akcji

- Od dwóch tygodni piszę do nich e-maile i nie ma odpowiedzi. Z Kalle tak bywa, czasem bracia są mocno zagubieni. Niestety, to od nich zależy moja kariera. Mam kontrakt ważny do końca roku, jeszcze nie wiem, czy zostanie przedłużony - martwi się Masternak.

Alternatywą dla "Mastera" mógł- by być wyjazd śladami Artura Szpilki (26 l., 19-1, 14 k.o.) do USA i kontrakt z Alem Haymonem, twórcą marki Premier Boxing Champions, ale Masternak nie ma przekonania do tego projektu.

Tomasz Adamek: Nie będę wymagał od Przemysława Salety badań antydopingowych

- Jakoś nie wierzę w te wielkie pieniądze u Ala Haymona. Tomek Adamek za pierwszą walkę o tytuł nie dostał stu tysięcy, a Haymon popatrzył na Szpilkę, spodobały mu się tatuaże i płaci mu więcej za walki z bumami? Absurd! Ameryka to nie jest łatwy rynek. Za długo w tym siedzę, żeby wierzyć w takie historie. W boksie można zarobić dobre pieniądze, ale za walki z dobrymi rywalami pokazywanymi w telewizji - uważa "Master".

Jeszcze niedawno wydawało się, że na gali Polsat Boxing Night w Łodzi może dojść do hitowego pojedynku Masternaka z Krzysztofem Włodarczykiem (34 l., 49-3-1, 35 k.o.), ale Mateusz obawia się, że temat umarł. - W sprawie walki z Włodarczykiem nikt się do mnie nie odzywał od czasu mojej wizyty w Warszawie - mówi.

Umarł też projekt rewanżu z Johnnym Mullerem (25 l., 19-4-2, 13 k.o.), bo wczoraj okazało się, że bokser z RPA ma już zaplanowany inny pojedynek. - Nawet nie wiedziałem - przyznaje rozgoryczony "Master". - Wciąż odpoczywam i jeszcze nie wiem, kiedy wrócę do boksu. Nie przemyślałem dobrze mojej obecnej sytuacji, a jest nad czym myśleć - kończy.