Michael Grant: Walka z Andrzejem Gołotą była ustawiona? To bzdura!

2017-04-18 9:07

Były pretendent do mistrzostwa w boksie w wadze ciężkiej Michael Grant (44 l., 48-6, 36 k.o.) w sobotę 22 kwietnia w Legionowie walczy z Krzysztofem Zimnochem (33 l., 21-1-1, 14 k.o.). Nie będzie faworytem, chociaż ma w rozkładzie wygraną przed czasem z Andrzejem Gołotą. Zapytaliśmy go o to.

"Super Express": - Cieszysz się, że będziesz walczył w Polsce?

Michael Grant: - Tak, nigdy w Polsce nie byłem. Ale wiem, że Polacy są wspaniałymi fanami boksu. Pamiętam jak nieprawdopodobny doping zgotowali Andrzejowi Gołocie, z którym walczyłem w Atlantic City w 1999 roku, oraz Tomaszowi Adamkowi, gdy biliśmy się w Newark w 2010 roku.

- Zapewne nie wiesz, że w Polsce słynny gangster o pseudonimie Masa zarzucił Gołocie, że celowo przegrał walkę z tobą. I że było to ustawione przez polską mafię..

- To kompletna bzdura. Walka była wyrównana. Gołota posłał mnie na deski dwa razy w pierwszej rundzie. Ale przetrwałem i sam rzuciłem go na deski w 10. rundzie. Kiedy się podniósł, sędzia zapytał go, czy chce dalej walczyć, odpowiedział, że nie. Widać było, że był nieprzytomny. To nie była ustawka. Kto mógł przewidzieć, że obaj będziemy leżeć na deskach.

- Jak się czujesz przed walką z Zimnochem?

- Dobrze, choć myślę, że mój wspaniały czas w boksie już minął. Ale zapewniam cię, że w tym baku ciągle jest paliwo.

- Nie masz wrażenia, że ściągają cię do Polski, abyś przegrał, a swoim nazwiskiem nabił tylko rekord wygranych Zimnochowi?

- Może i takie jest założenie, bym przegrał. Ale nie jadę po porażkę. Zdziwią się, gdy wygram i stoczę bardzo dobrą walkę. Jestem w ringu starym, ale i doświadczonym lisem.

- Ostatni raz walczyłeś w 2014 roku w Rosji. To problem?

- Nie, bo jestem zawsze w formie. Biegam, trenuję, dobrze się odżywiam. Przerwę od boksu miałem przez chorobę, w czasie lotu do Niemiec nabawiłem się zakrzepów żylnych. Ale już wszystko jest w porządku. Pomogły pastylki i specjalne podkolanówki uciskowe.

- W nocy przed walką z Adamkiem mój mąż spotkał cię na dachu hotelowym czytającego Biblię. Zawsze się modlisz przed walkami?

- Modlę się nie tylko przed walkami, rozmawiam z Bogiem non stop.

- Nie powiedział ci, że może już dosyć boksowania?

- To tak nie działa. Bóg ci niczego nie nakazuje. Modlisz się, słuchasz Go i idziesz swoją drogą. A reszta sama się układa, bo On cię prowadzi. Jestem Mu bardzo wdzięczny, że mogę walczyć w Polsce.

- Jakie masz plany na pobyt w naszym kraju?

- Żałuję, że nie przylecę wcześniej, aby zobaczyć, jak wygląda polska Wielkanoc. Ale cieszę się na spotkania z fanami boksu. Nikomu nie odmówię wspólnego zdjęcia.

Najnowsze