Krzysztof Głowacki nie chce walczyć przed Zimnochem

2017-03-25 3:00

Promotorzy ogłosili, że Krzysztof Głowacki (31 l., 26-1, 16 k.o.) wróci na ring 22 kwietnia w Legionowie, ale "Super Express" ustalił, że nie jest to wcale takie pewne. Były mistrz świata WBO wagi junior ciężkiej domaga się występu w walce wieczoru, a głównym daniem tej gali ma być pojedynek Krzysztofa Zimnocha (34 l., 21-1-1, 14 k.o.) z Amerykaninem Michaelem Grantem (45 l., 48-6, 36 k.o.).

- Nie ma takiej opcji, bym walczył przed Zimnochem. Po prostu uważam, że walka wieczoru mi się należy - powiedział "SE" Głowacki, który w Legionowie ma zmierzyć się z Namibijczykiem Vikapitą Meroro (32 l., 28-6, 14 k.o.).

- Organizator gali Tomasz Babiloński zapewnił mnie, że wystąpię w walce wieczoru, więc na razie jestem spokojny. Z drugiej strony widziałem już plakaty z Zimnochem i Grantem - mówi "Główka", dla którego wycofanie się z gali nie byłoby problemem, bo wciąż nie ma podpisanego kontraktu.

Głowacki ma już plan B. Mógłby wystąpić 20 maja na gali w Poznaniu, gdzie w walce wieczoru Krzysztof Włodarczyk zmierzy się z Niemcem Noelem Gevorem. - Tutaj nie upierałbym się o występ w głównej walce, bo walka "Diablo" to eliminator do pojedynku o pas IBF. To będzie wieczór Włodarczyka - podkreśla Głowacki.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze