Jacek Głowacki: Przewidywałem, że po ciężkiej walce Krzysiek wygra przez nokaut w końcówce

2015-08-19 9:40

Brat Krzysztofa Głowackiego (29 l., 25-0, 16 k.o.) to były bokser, dziś policjant w komendzie w Wałczu. Kilkanaście lat temu przegrał z Marco Huckiem (31 l., 38-3-1, 26 k.o.) na amatorskich ringach. - Cieszę się, że brat wziął za mnie odwet - mówi nam Jacek Głowacki (32 l.).

"Super Express": - Jak zapamiętał pan swoją walkę z Huckiem?

Jacek Głowacki: - Faulował mnie cały czas. Bił po komendzie stop, w tył głowy, poniżej pasa, walił łokciem, kiedy sędzia nie patrzył. To faularz, do dziś mu zostało. Tym większą miałem satysfakcję, kiedy padł na deski z rąk brata.

- Spodziewał się pan, że tak będzie wyglądać walka w Newark?

- Tak, przewidywałem, że po ciężkiej walce Krzysiek wygra przez nokaut w końcówce. Widziałem jego przygotowania, byłem pewny na 1000 proc. Miałem chwile zwątpienia w 6. rundzie, kiedy padł na deski. Krzyczałem wtedy: "To jest twoja walka życia, Krzysiek! Wiara, wiara w zwycięstwo!". Zdarłem sobie głos, ale myślę, że mnie słyszał i pomogłem...

Artur Szpilka oświadczył się Kamili Wybrańczyk. Zobacz PIERŚCIONEK [ZDJĘCIA]

- Zdobywał pan medale mistrzostw Polski. Dlaczego nie spróbował pan sił w boksie zawodowym?

- Zabrakło funduszy. Ale Krzysiek spełnia nasze marzenia. Kiedyś jako chłopcy nie stroniliśmy od bójek, dziś on jest mistrzem świata, a ja policjantem. Trochę żałuję. Ale wciąż trenuję i pomagam Krzyśkowi, kiedy jest w Wałczu.

- Nie obawia się pan, że sukcesy zmienią brata?

- Nie, on jest cały czas taki sam. Spokojny, trudno go wyprowadzić z równowagi, ale lepiej tego nie robić, bo jest silny... Krzysiek szanuje rywali, nie to co Huck. To jest właśnie sportowa postawa. Wróżę mu wielką karierę. Ma jeszcze dużo czasu, powinien być mocny do 35. roku życia.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze