Pjongczang 2018, igrzyska olimpijskie

i

Autor: East News Skocznie narciarskie w Pjongczang

Seks na igrzyskach. Takiej rozwiązłości jeszcze nie było!

2018-02-02 13:34

Miłość, romanse, życie erotyczne są stałym składnikiem każdych igrzysk olimpijskich. Wioski, w których mieszkają sportowcy, huczą za każdym razem od plotek, opowieści i anegdot właśnie z aspektem seksualnym w tle. W Pjongczangu organizatorzy postanowili zapewnić zawodnikom i zawodniczkom aż 110 tysięcy prezerwatyw (o 10 tysięcy więcej niż cztery lata temu w Soczi). Podstawy do takiej zapobiegliwości są. Nawet świat polskiego sportu zna kilka pikantnych historii.

Do Pjongczangu przyjedzie prawie trzy tysiące sportowców z całego świata. Organizatorzy starają się wyjść naprzeciw wszystkim potrzebom uczestników i uczestniczek, także tych, o których mówi się nieco mniej. W damskich i męskich toaletach zostaną zamontowane automaty z prezerwatywami. Łącznie wyprodukowano 110 tysięcy sztuk, a więc proste działanie wskaże, że na jednego sportowca przewidziano 36 sztuk. Biorąc pod uwagę, że igrzyska trwają od 9 do 25 lutego, a więc żadna reprezentacja nie będzie bawić w wiosce olimpijskiej przez miesiąc, wychodzi na to, że nawet jeden seks dziennie każdego uczestnika, czy uczestniczki, nie wystarczyłby do zużycia całego zaopatrzenia w prezerwatywy!

Jeśli weźmiemy pod uwagę letnią olimpiadę, to dwa lata temu w Rio de Janeiro, wyprodukowano prawie pół miliona prezerwatyw. Przy podziale na 10,5 tysiąca sportowców, można było wynieść, że na głowę przypadały 42 sztuki! Bohaterką skandalu obyczajowego w Brazylii była reprezentantka gospodarzy w skokach synchronicznych. Ingrid Oliveira została wyrzucona z wioski za seks z innym olimpijczykiem, a całą aferę rozpętała partnerka Ingrid, która doniosła o rozwiązłości swojej koleżanki, gdyż uważała, że wpłynęła ona na słaby start obu pań podczas igrzysk.

W 2012 roku podczas igrzysk olimpijskich w Londynie sportowcy mogli skorzystać z trzy razy mniejszej liczby prezerwatyw, niż cztery lata później w Rio. Mimo to, życie erotyczne sportowców miało się bardzo dobrze. Furorę zrobiła wypowiedź amerykańskiej piłkarski Hope Solo dla telewizji ESPN. Bramkarka powiedziała wówczas, że podczas igrzysk seks jest wszędzie. Ona sama miała być świadkiem stosunków seksualnych innych par w wiosce olimpijskiej, m. in. na trawniku i między budynkami.

Historia polskiego sportu również zna kilka ciekawych "olimpijskich" historii. Po letnich igrzyskach olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku pozostała pikantna historia, która opowiadała o stosunku seksualnym polskich sportowców. Podobno znany zapaśnik i znana żeglarka dawali sobie dowody miłości w pozycji stojącej, opierając się o drzwi. W tym trójkącie presji nie wytrzymały właśnie wrota do pokoju. Runęły one na ziemię, a kochankowie znaleźli się na korytarzu.

Zimowe igrzyska olimpijskie w Salt Lake City w 2002 wspomina nie tylko Adam Małysz, który zdobył na nich brązowy i srebrny medal. Impreza rozpoczęła miłość Jagny Marczułajtis i Sebastiana Kolasińskiego. Olimpijski romans snowboardzistki i łyżwiarza figurowego doprowadził do ślubu pary, a jego owocem były narodziny córki. Para rozstała się po trzech latach, kończąc swój związek wzajemnymi oskarżeniami i głośnym rozwodem.

- Życie erotyczne w wiosce olimpijskiej jest bujne - powiedział nam Tomasz Majewski, czterokrotny uczestnik letnich igrzysk olimpijskich. - To takie kolonie dla dorosłych. Ludzie wykorzystują okazję i po prostu się bawią. Nie żyją tylko rywalizacją sportową. Dostępnych jest tysiące kondomów w podajnikach na stołówkach. Niektórzy biorą na pamiątkę jako gadżet, ale ogólnie jest wesoło - stwierdził z niemałym rozbawieniem dwukrotny mistrz olimpijski, zaznaczając jednocześnie, że wszystkie znane mu anegdoty nie nadają się do przytaczania w prasie.

Zbigniew Bródka: Już mam medal. Nie boję się klątwy

Najnowsze