Krystian Rempała (+18 l.)

i

Autor: Paweł Wilczyński/CYFRASPORT Krystian Rempała (+18 l.)

Prokuratura zbadała wypadek Rempały. "Zapięty kask nie ma prawa spaść"

2017-01-13 18:26

Prokuratura Rejonowa w Rybniku kończy badanie sprawy wypadku tragicznie zmarłego żużlowca Krystiana Rempały. Po przeprowadzeniu specjalnego eksperymentu stwierdziła, że prawidłowo zapięty kask nie ma prawa spaść z głowy. Rempała w trakcie zderzenia z innym żużlowcem stracił swój kask, choć rodzina twierdzi, że był odpowiednio zapięty.

22 maja 2016 roku w drugim wyścigu żużlowego meczu ROW-u Rybnik z Unią Tarnów Kacper Woryna zderzył się z Krystianem Rempałą, który nie utrzymał się na motocyklu i z dużą mocą uderzył w bariery. Przed obrażeniami głowy miał go ochronić kask, ale ten spadł w wyniku uderzenia. 18-latek natychmiast trafił do szpitala w stanie krytycznym. Po tygodniu zmarł.

Śledztwo w sprawie tego wypadku i nieumyślnego spowodowania śmierci prowadzi Prokuratura Rejonowa w Rybniku. Postanowiono dokładniej zająć się kaskiem, który zdaniem niektórych nie był prawidłowo zapięty. Rodzina zmarłego nie zgadza się z tymi słowami. Jak poinformował portal WP SportoweFakty śledczy przeprowadzili w tej sprawie eksperyment. Czego się dowiedzieli?

- Chcieliśmy sprawdzić, czy prawidłowo zapięty kask żużlowy można w jakiś sposób zdjąć z głowy. Eksperyment wykazał, że nie jest to możliwe. Oczywiście nie odtwarzaliśmy przebiegu samego wypadku. Do eksperymentu doszło na terenie Komendy Miejskiej Policji w Rybniku - powiedziała SportowymFaktom Karina Kakala z Prokuratury Rejonowej w Rybniku. Z tymi ustaleniami zgadza się również producent kasku, firma Arai, która przygotowała własną ekspertyzę.

Najnowsze