Jacek Rempała: Lepiej by było, gdybym ja zginął, a nie syn

2016-06-24 14:50

Tragiczna śmierć młodziutkiego Krystiana Rempały (†18 l.) wstrząsnęła całym żużlowym światem. Niedługo po pogrzebie żużlowy światek doznał drugiego wstrząsu. Ojciec Krystiana - Jacek Rempała (45 l.) ogłosił, że wraca na tor, podpisał kontrakt z Unią Tarnów.

Eksperci byli oburzeni. "Ten kontrakt to samobójstwo" - grzmiał Jan Krzystyniak. "Czy to ma pomóc zrozpaczonemu ojcu?" - pytał Krzysztof Cegielski. "Nie wiem, o co tu chodzi, bo racjonalizmu w tym nie widzę" - mówił w "PS" Mirosław Kowalik.

- A ja po prostu wracam do tego, co kocham - odpowiada krytykom w wywiadzie dla "Super Expressu" Jacek Rempała i wtóruje mu żona Bożena.

- Jak oni mogą tak mówić? - denerwuje się Bożena Rempała. - Przecież Gollob nie jeździł 5 lat i wrócił. Mąż miał tylko rok przerwy, ale cały czas trenował.

- Dlaczego oni mówią o Jacku, a nikt nie dyskutuje o Worynie, który wjechał w naszego syna? Mamy ogromny żal do prezesów rządzących czarnym sportem, do trenerów. Pozwolili jeździć Worynie zaraz po wypadu Krystiana. On jest zagrożeniem dla innych żużlowców, to nie był jego pierwszy taki wypadek. Nie okazał skruchy, nie był w szpitalu, nie przeprosił nas do dzisiaj. Nawet nie przyszedł powiedzieć, że jest mu przykro. A udziela wywiadów, pokazuje się w internecie, nie wygląda na załamanego psychicznie. A my nie mamy syna.

- Przecież rok temu, też w Rybniku, na tym samym łuku, Woryna też wjechał w Krystiana. Wówczas zniszczył mu tylko motor. Czekam, aż ten chłopak dostanie karę za to, co zrobił - dodaje pani Bożena.

Jacek Rempała przyznaje się teraz do błędu. - Gdy Krystian był w szpitalu, walczył o życie, powiedziałem za namową menedżerów, żeby nie oskarżać Kacpra Woryny, prosiłem o wsparcie dla niego. Teraz bym tego nie zrobił. Zabolało mnie, że na drugi dzień pojechał na zawody. Gdyby cierpiał, toby nie wsiadł na drugi dzień na motor i jechał - mówi ze złością.

Jacek Rempała denerwuje się, czytając komentarze Krzysztofa Cegielskiego i innych "pseudoekspertów": - Dlaczego mnie krytykują, skąd ta nagonka na mnie? Ja wracam na tor, bo kocham żużel, to jest moje życie. Przecież nie mogę siedzieć w domu i płakać. 27 lat jeździłem. Miałem tylko rok przerwy, trenuję, czuję się na siłach. Trener Unii Tarnów nie weźmie mnie, jeśli nie będę robił punktów. Kontrakt podpisałem pod koniec maja, jeszcze przed śmiercią Krystiana. Przez tydzień prosiłem, żeby tego kontraktu nie ujawniali, bo wiadomo, jaka była sytuacja.

Rempała senior podkreśla, że wolałaby, żeby to, co spotkało syna, przydarzyło się jemu. - Krystian był taki zdolny, taki młody, miał ogromny potencjał. Każdy swój wyjazd na tor będę dedykował synowi. Jednak muszę być kondycyjnie przygotowany, muszę czuć, że jestem dobry, żeby nikomu nie zrobić krzywdy. Tym ekspertom, szczególnie Krzystyniakowi, mogę powtórzyć, żeby zajęli się swoim życiem - kończy zdenerwowany Jacek Rempała.

Najnowsze