Trener Anity Włodarczyk: Ona umie unieść ciężar złota [ZDJĘCIA]

2016-08-30 9:44

Współpracują od siedmiu lat. Anita Włodarczyk (31 l.) i trener Krzysztof Kaliszewski (44 l.) mają w dorobku pięć rekordów świata w rzucie młotem, medale złoty i srebrny igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, trzy zwycięstwa w mistrzostwach Europy. I chyba nikt nie sądzi, że na tym się skończy.

Krzysztof Kaliszewski sam kiedyś był młociarzem. Nie odniósł jednak wielkich sukcesów. Inaczej niż w roli trenera. Kilka lat temu pod swoją ręką miał Pawła Fajdka i Szymona Ziółkowskiego (ten drugi wywalczył wtedy srebro MŚ 2009). Duet wzorcowy stworzyli z Anitą Włodarczyk, która w roku 2009 przeszła z Wielkopolski do warszawskiej Skry.

"Super Express": - Wierzył pan wtedy, że będzie pierwszą młociarką, która pokona granicę 80 metrów?

- Spodziewałem się tego, bo przyszła do mnie, mając rekord świata 77,96 m. Po kilku miesiącach współpracy rzuciła 78,30. I pewnie jeszcze by wtedy dołożyła, gdyby nie kontuzja.

- Kontuzje zdarzały się jej rok po roku, a potem ustały.

- Właściwie dopiero ostatni rok jest czasem bez kontuzji. Anita ma trwałą wadę kręgosłupa. Metodą prób i błędów, dzięki najlepszym fachowcom, od lekarza po fizjologa i biomechanika, doszliśmy krok po kroku do perfekcyjnego systemu dbałości o zdrowie i doboru odpowiednich ćwiczeń. Długo to trwało. Ogromną rolę gra tutaj trening funkcjonalny, który stabilizuje kręgosłup i stawy. Wzmocnione małe mięśnie podtrzymują kościec. Dzięki temu Anita może ćwiczyć przy dużych obciążeniach i być zdrowa.

- Co jest jej głównym atutem?

- Ma bardzo długie ramiona, czyli dźwignie do rzucania. Do tego megaruchomość w stawach barkowych. A przede wszystkim ma charakter, dzięki któremu nie poddaje się pomimo kontuzji i straconych lat. Potrafi udźwignąć ciężar złota. I głowa, i przygotowanie fizyczne są równie ważne, aby odnosić sukcesy. Z Szymonem rozstaliśmy się dlatego, że jemu nie pasowało już, aby mocno się poświęcać. A ja nie chciałem być statystą.

- Zdarzył się konflikt między panem a podopieczną?

- Nigdy nie miałem problemów z Anitą. Nigdy też nie mówiła mi na ty. Zawsze "panie trenerze" lub "trenerze". Przeżyliśmy bardzo ciężkie chwile. Na początku wielu nam źle życzyło albo przypisywało nasze sukcesy poprzednim trenerom Anity. Dzisiaj jesteśmy bardzo mocnym zespołem. Z zapleczem znakomitych fachowców. Nikt nas nie włoży do wnętrza granatu, by wysadzić. A Anita po rekordowym rzucie podchodzi do mnie jako pierwszego i w swojej ekspresji wskakuje mi na ramiona. Paweł Fajdek ani razu nie podszedł do trenera podczas eliminacji w Rio.

- Jak daleko może polecieć młot Anity w kolejnych latach?

- Jeżeli zdrowie wciąż będzie i jeżeli metryka nie zaszkodzi, to może rzucić 85-86 metrów.

Najnowsze